…mysle, ze nikt nie powinien tak cierpiec…nikt…oni odchodza, a my zostajemy przepelnieni bolem po stracie…
…duzo mnie nauczylo to gorzkie doswiadczenie…jestem silniejsza choc zraniona…nauczylam sie patrzec na ludzi z zupelnie innej strony…
…zawsze kiedy stoje nad jego grobem placze…i choc widze jego imie na kamiennej tablicy to jednak nadal nie moge uwiarzyc w to, ze go juz nie ma…ze nie wypije za mna herbaty… ze nie powie do mnie „Ankosz” – zawsze tak do mnie mowil – i tylko on mnie tak nazywal…juz nigdy nie obejmie mnie ramieniem i nie powie , ze wszystko bedzie dobrze…chce to uslyszec od niego!!!…teraz!!!!
…oni nie wiedza co zostawiaja odchodzac…
:(((ja stracilam Mamę pod koniec lipca więc wiem co czujesz i widze , że tak samo jak ja nie spisz.(testorowa.blog.pl)
Odchodzą. Idą. Zabierają swoje sprawy ze sobą. Zabierają swoją miłość, której nikt nie chce. Są źli na cały świat, że zostali skrzywdzeni. Taki psalm stojących na parapecie… Znam ich. Wiem kim są. Dlaczego To robią. Dlaczego zatracają sens życia. Sam prawie poszedłem za nimi. W nicość. Pozostawiają ból. Swój ból, i zadają go innym. Podświadomie chcą żeby inni poczuli jak było im źle. Ale tego nie chcą – bo kochają życie, które ich przerosło. Rozumiem ich… Jestem jednym z nich…
Bardzo, bardzo mi przykro.;(
Niektozy traco kogos ktory jeszcze zyje i placzo, nierobio sobie zdania z tegio ze zawsze jest szasa cos uratowac aby conajmniej go widzec…
Tak , to tez jest bol ale napewno nie taki jak ktos ktorego kochalismy odejdze na zawsze……
good bless
Tak to prawda, najbardziej, jest mi zal ludzi ktorzy traca kogos najblizszego swojemu sercu, czasami wydaje mi sie , ze czuje to co oni, ale moze mi sie tylko wydaje.
Mysle, ze powinismy wszyscy (jako ludzie) wziasc sobie do serca maksyme : „Nauczmy sie kochac ludzi , bo pozostaja po nich tylko buty i gluche telefony..