…7 dni…

…widzisz przyjacielu…znowu mowie do Ciebie, bo to sie nigdy nie skonczy. Zawsze obecy, zawsze obok…nie potrafie pogodzic sie z tym, ze Cie nie ma…bo przeciez dlaczego?…dzisiaj…
…dopiero dzisiaj przekonalam sie, ze tylko Tobie moge powiedziec wszystko…potrafiles sluchac moich bzdurnych wywodow i Tobie ufalam…szkoda, ze nie mozesz mnie teraz przytulic…a tyle Ci mam do powiedzenia…sluchasz?…bo wybuchne jak tego nie powiem…

…bo widzisz…nie potrafie rozmawiac z nikim innym…

…7 dni i wiatr znow zawieje…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „…7 dni…

  1. Witch pisze:

    ja mam cos podobnego, tez krzycze w nicosc, do nikogo, moze nie wszycy do kogo mowie i chcialbym powiedziec umarlo doslownie, ale umarla dla mnie, nie istnieje porpstu mnei neima dla nich po prostu nie zyje.Choc oni dla meni sa wszytskim.

  2. Juve(łza) pisze:

    Są koło nas, choć ich nie widzimy… Anioły, nasi Stróże… Właśnie TE osoby… krzycz szeptem, wyszeptaj ciszą, pomyśl… On zawsze usłyszy, zawsze będzie…

    [sic!]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *