Miesięczne archiwum: Luty 2003

…zaczynam tracic grunt pod nogami…;-)))))) …nie…jeszcze nie lece…jeszcze 17 dni, ale to juz tak, jakbym leciala… …a jutro wiatr zawieje:((((((((((((

…przewrazliwiona jestem…ciekawe dlaczego… …powinnam sie leczyc…

…widzisz przyjacielu…znowu mowie do Ciebie, bo to sie nigdy nie skonczy. Zawsze obecy, zawsze obok…nie potrafie pogodzic sie z tym, ze Cie nie ma…bo przeciez dlaczego?…dzisiaj… …dopiero dzisiaj przekonalam sie, ze tylko Tobie moge powiedziec wszystko…potrafiles sluchac moich bzdurnych wywodow … Czytaj dalej →

Chociaż raz warto umrzeć z miłości. Chociaż raz. A to choćby po to, żeby się później chwalić znajomym, że to bywa. Że to jest. …Umrzeć. Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady obok innych nieboszczków listów i nieboszczek pamiątek i cierpieć… Cierpieć … Czytaj dalej →

…chcialam cos napisac…ale znow bym sie tylko powtorzyla…ze tesknie, ze chce wracac, ze on za 12 dni skoczy po raz trzeci, ze….no wlasnie..nic nowego…nic oryginalnego… …a wszystko dlatego, ze tesknie za czyms czego nie mam…i czego chyba juz nie potrafie…ja … Czytaj dalej →

…no tak, zrobilam sie nerwowa…zle sypiam, nie jem, zoladek mnie boli…to nerwy, a mieszajac je z tesknota otrzymujemy mieszanke wybuchowa… …a poniewaz nerwus jestem, daje popalic ostro wszystkim wokol…i do tego ta cholerna data sie zbliza…12 lutego – ja bym … Czytaj dalej →