…slowa…

…znowu zaczynam bawić się słowem…a słowem bawię się wówczas, gdy jest mi źle i nie mam ochoty na nic innego…wówczas też wraca do łask moich poezja…
…niewierna…
…wracam do niej tylko wówczas gdy jest mi potrzebna, bo świat wali mi się na głowę, gdy potrzebuję wsparcia a nikogo nie ma wokół i gdy muszę zapomnieć…

Taki list

Jesteś dla mnie szeregiem zielonych liter dźwięczących miło,
jesteś płaskim listem, który można całować nie czując nic.
Twoje imię wypisane nisko przypomina sierść kota i przeciąga
się podłużnie, gdy je wymawiam. Chciałabym cię
dotknąć tak, jak dotykam twojego imienia. Ale boję się chwili,
w której zobaczę twoje brwi i usta. Jest tyle linii uśmiercających
tkliwość i tyle przyćmionych świateł nie szepczących
o miłości. Chciałabym cię poznać dotykiem, chciałabym,
żebyś przyszedł w nocy, pochylił się nade mną śpiącą i znowu
odszedł jak księżyc. Przestałabym wpatrywać się w nieruchome
okno i usnęłabym wtulona w zapach po tobie.

Halina Poświatowska

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *