…czy jestesmy inni?…

…wiem, ze nic nie wiem – dzisiaj uswiadomilam sobie sens tego stwierdzenia…tyle lat studiow, tyle pracy, praktyka, a nadal nic nie wiem i jestem bezsilna…czasami wydaje mi sie to takie glupie, to siedzenie, sluchanie i potakiwanie glowa…takie rozmowy o wszystkim i o niczym…o Bogu, o smierci, o umieraniu…przeciez to kazdy potrafii…ale czy na pewno?…

…czy jestesmy inni z racji naszego wyksztalcenia? czy widzimy rzeczy, ktorych inni nie zauwazaja?…

…kiedy wychodze od pacjentow, czuje sie niespelniona i mam wrazenie, ze popelnilam wiele bledow…sama nie wiem…a moze ja cos zle robie?…no ale skad ja mam to wiedziec!!!!!!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na „…czy jestesmy inni?…

  1. IRoniA pisze:

    Ja jestem na filozofii więc sens tego stwierdzenia zrozumiełam już jakiś czas temu, ale ejscze nim rozpoczełam stódia na filo to juz się nad tym zastanawiałąm, taka to już jestem pokręcona.

  2. Madzka pisze:

    Kitka w obliczu śmierci wszyscy jesteśmy głupcami.Nie pocieszaj ich,ale sama spróbuj odnależć w nich pocieszenie.Ukochiwuję i czuwam.

  3. Arthur pisze:

    oj teo ty moja kochana, nie zalamuj sie !!!!!!
    Niektozy widza wiecej niz inni ale nie z powodu lepszego wyksztalcenia tylko bo chca widzec, zastanawiaja sie, mysla, staraja sie.
    A to ze zawsze jak wychod´zisz i sie tak czujesz chyba tez moge zrozumiec…
    Ja juz niewiem dzewczyno, jestes madra i byztra…
    szanuj sie i nie marnuj tego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *