…mija miesiąc od straty…jest lepiej…ale wrzesień tego roku nie jest dla mnie przyjazny. Na dworze szaro i smutno…pada…ciągle pada…zostałam sama…mąż wyjechał na 7 miesięcy do dalekich krajów, gdzie nie wiadomo czy nastanie kolejny dzień…zwariuję ze strachu…o niego…o siebie…o nas.
…Mati ogląda Toma i Jerrego…zawsze razem to oglądali…teraz Mati śmieje się sam…bez taty.
Jeszcze nie zaczął tęsknić za tatą, ale zacznie…po 2 tygodniach zacznie pytać…następnie złościć się na mnie, a później…zobaczymy. Może zniesie rozłąkę lepiej niż ja…może dzieci mechanizm adaptacji mają lepiej opanowany…nie myślą o zagrożeniach…o konsekwencjach…tak jest lepiej.
…smutno mi i już tęsknię, a przecież odliczanie dopiero się rozpoczęło…