…czuję się tak właśnie…wysublimowanie…raczej jak coś co może być wysublimowane, niż ktoś…”wysublimowana kobieta” w sensie rzeczy, czegoś co jest dla….na sprzedaż…coś do wzięcia…ekskluzywne…wyszukane…unikatowe…takie ozdobne i do delektowania się…tak chyba się czuje…
…czy to źle?…tak trochę dziwnie, tak obco. Tak bardzo wszystko było ułożone…takie spokojne i wręcz przewidywalne…takie jak lubię….bez niespodzianek, wyskoków i zaskoczeń…a teraz?…świat zwalił mi się na głowę….taką moją…a ona nie ogarnia tego chaosu…zupełnie nie ogarnia…jak ja teraz mam żyć?…z tym wysublimowaniem?…
…chyba nie potrafię…