…wrrrrrr…

…nie ma to jak dol…taki mega dol…no moze jak sobie porycze to mi przejdzie…to czasami pomaga…no zaraz wybuchneeeee!!!!!!!!!!!!!!…zwariuje……aaaaaaaaaa…krzyczec mi sie chce….tak glosno…no niech mnie ktos przytuli…nooo – cisza…nikt nie odpowiada…no i znow wyje…eeeee…taka duza dziewczynka, a zsachowuje sie jak smarkula…przeciez teo taka silna jest, tyle juz zniosla…eeeeeeee…..chyba miarka sie przebrala…bo ile mozna wytrzymac?…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „…wrrrrrr…

  1. aska pisze:

    Aniu :))
    Kochanie moje , to minie :)
    Wracaj szybko bo juz mi brak naszych nasiadowek przy kawie i obgadywania facetow :)
    Jak wrocisz to obiecuje Ci ze pojdziemy gdzies ,gdzie ubedzie nam przynajmniej 10 lat .Bedziemy chodzic pijane po alejach i wrocimy do domu dopiero nad ranem .
    To na poczatek ,a potem to sie zobaczy…
    Czeresnia :))))))))

  2. Juve(łza) pisze:

    krzycz… płacz… oczyszczenie daje siłę… i ukojenie…

  3. Norman pisze:

    Echhh, Ania, moze wydziargasz do mnie parę slowek, cio? No ilez mozna na Ciebie czekac? :)
    I co to za nastroje??? To przeciez juz tylko miesiac, nie liczac stycznia i marca :)
    Nie bylo Ciebie stlasnie dluuuuuugo i duza dzidzia teskni…;)
    Moglybyscie mnie zabrac ze soba qrcze…

  4. Arthur pisze:

    Mialem zamiar cie przytulic ale jak widzalem jakie dosalas slodkie komenty to sobie dalem spokoj :-)
    Jutro najwazniejsze egzaminy, waaaaaaa!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *