…odliczam…45 dni do wyjazdu…34 razy do pracy…wrrrr
…mija dzien za dniem…godzina za godzina…a ja coraz blizej jestem domu…achhh…
…ktos dzisiaj za prawde sie pogniewal…szkoda…ludzie nie chca znac prawdy…prawda czesto boli…ale tak to juz z nami jest…ufamy…tracimy zaufanie…obiecujemy sobie, ze juz nigdy wiecej…i znow ufamy…wiem to,bo sama tak robie i wiekszosc z was rowniez…szkoda, ze nie potrafie byc konsekwentna w tej kwestii – pewnie cierpialabym mniej…eeeeeeee
Gdy zawodzą nas ludzie – zwłaszcza ważni, umiera część naszej duszy i wszechświat płacze nad stratą kolejnego kawałka. Możemy sobie obiecywać, że będziemy już twardzi, że nic od nikogo więcej nie będziemy pragnąć… Właśnie dlatego jesteśmy ludźmi, bo jesteśmy słabi… Zaufamy ZNOWU, i znowu i jeszcze raz… i tak do skończenia świata. Lecimy jak ćmy do ciepła i światła ludzkich oczu…
[sic!]