Archiwum kategorii: Bez kategorii

…to bylo zaraz potem jak odszedl…nie spalam w nocy…chodzilam po ciemnym mieszkaniu i rozmawialam z nim o zyciu – o naszych codziennych sprawach…nasluchiwalam w ciszy odglosow z daleka i przyjmowalam to za jego odpowiedzi…tak…prowadzilam dialog… …w kuchni zrobilam herbate…moja ulubiona, … Czytaj dalej →

…”Robert nie zyje”…tak brzmial glos w sluchawce. …nie pamietam juz nawet co czulam, ale nie moglam plakac…patrzylam tylko przed siebie i nic nie widzialam…to tak…jakby zrobila sie jakas blokada ochronna i nie moglm przyjac do siebie tego, co uslyszalam…nic nie … Czytaj dalej →

…dlaczego o tym pisze…czy nie chce zostawic tego dla siebie?… …odpowiedz brzmi: to jest we mnie od tamtego dnia…i tak sama z tym zostalam…nikt nie moze mi pomoc dopoki sama sobie nie wybacze… …mam poczucie, ze po jego smierci caly … Czytaj dalej →

…12 lutego 2000 roku – tego dnia odszedl…wlasciwie to nie odszedl, ale skoczyl… Lekarz po obdukcji stwierdzil, ze wypchna sie z okna z ogromna sila i determinacja….swiadczyly o tym drzazgi pod paznokciami i rysy na ramie okiennej… …obok komputera zostawil … Czytaj dalej →

Kiedy on odszedl, tak wiele rzeczy stracilo sens…a ja wciaz szukam i chyba nigdy nie znajde, bo to tylko kopie beda. Jego nikt zastapic nie moze. …poznalam kogos…czasami wydaje mi sie, ze on moze zajac jego miejsce, ale przeciez wiem, … Czytaj dalej →

…niekiedy noce sa takie dlugie

…pomiedzy milosc i smierc wplesc nikt nie potrafi.

…moze nie o umieraniu, ale o zalobie…kazdy przechodzi ja na swoj wlasny, indywidualny sposob…moja zaloba nie ma konca. Ktos kiedys powiedzial, ze istnieje kilka etapow zaloby…wyroznia sie ich ok.5 – zalezy od podejscia – i kazdy musi przejasc przez wszystkie … Czytaj dalej →

Nie wiem, czy powinnam pisac o umieraniu…ludzie boja sie smierci…