…………………………………..

Taaaak…znowu jestem…
…gdyby Jasiek żył, skończyłby dzisiaj 37 lat…
…sama obchodzę jego urodziny…
…to straszne, że ja wciąz to wszystko pamiętam…a jutro ma imieniny…co za tydzień…
…zapaliłam mu świeczkę….szkoda, że nie na torcie urodzinowym, tylko na pomniku;-((((((((((((((
…płakać mi się chce i do tego wciąz jestem na niego zła o to co zrobił…;-(((((

…smutny ten tydzień…
Opublikowano Bez kategorii | 1 komentarz

……………………………..

…moim wrogiem jst zmęczenie…jestem drażliwa, pobudzona i okropna…
Udało się w końcu otworzyć przewód doktorski…fajnie, ale teraz zrobiło się bardzo poważnie, bo teraz to już będę musiała to skończyć…czy ja tego chcę?…no właśnie…
…zawsze są dwie strony medalu…

…Mati…sama już nie wiem co z tym fantem zrobić…jest taki…sama nie wiem…tak trudno do niego dotrzeć…z jednej strony jest kochany, dobry, sprytny, a z drugiej strony tyle z nim kłopotów…ciągla coś dzieje sie przy jego udziale…ciągle spotykają go jakies kłopoty i to najczęściej zdarza się przez przypadek…on ciągle ma pecha i przez to obrywa albo on, albo my…czasami to jest ponad moje siły…nie daję rady i do tego wiem, że to jest częściowo moja wina, bo zbyt mało czasu mu poświęcam…zbyt mało…

…02 grudnia nasz rodzinka powiękzyła się o 6 ślicznych labradorków…Sonia oszczeniła się w domu, wie ogólnie mamy mały zwierzyniec…osobiście odebrałam poród, co było niesamowitym przeżyciem…ja w 7 miesiącu ciąży, siedząca na podłodze w łazience, łapiąca w locie małe szczeniaczki…

…odlotowy tydzień…
Opublikowano Bez kategorii | 1 komentarz

……….

Wracam na bloga tylko w te złe dni…szkoda, 
bo mozna pomyśleć, że tylko złe rzeczy mnie spotykają, 
a to przecież nieprawda…mam całkiem fajne życie…
prywatnie jest super…zawodowo całkiem ok…
czasami tylko dopada mnie „dołek”, 
albo meg-adół
 i wtedy blog jest rozwiązaniem…

…więc jestem i mam meg-adoła…to nie był dobry dzień…
koncepcja pracy doktorskiej znowu do poprawki…
czepia się już tego, co wcześniej było dograne…
mały znowu coś zepsół…pewnie nie ruszyłoby mnie to tak bardzo,
 gdyby nie to, że „znowu”…
wszystko pali się w jego rękach…
boli mnie głowa, a że jestem w ciąży to nic nie powinnam łykać…

…w takch dniach zastanawiam się całkiem poważnie po co my żyjemy?…
jaki to ma sens?…
co to za plan?…
i co potem?…
coś czy nic?…
czy te chwile radości warte są tych wszystkich męczarni?…
dlaczego tak bardzo zależy nam na aprobacie innych?…

…w takich dniach nie ma dobrych odpowiedzi…
Opublikowano Bez kategorii | 1 komentarz

12 luty za mną…

…to już 11 lat jak „świętuję” dzień 12 lutego. I choćbym chciała zapomnieć…
ominąć…przespać to nie da się tego uniknąć. Na tydzień przed tą felerną datą 
zaczynam odczuwać niepokój…jakiś mutek…coś zaczyna mnie gnębić 
i nawet jeśli zdarzy mi się zapomnieć w ferworze walki dnia codziennego o tej dacie,
a raczej wydarzeniu z nią związanym to niepokój pojawia się bezwiednie. 
Dopiero głębsza analiza stanu w jakim się znajduję przypomina mi dzień straty…….
Myslę o nim wóweczas dużo…ale tak…tak dziwnie…zastanawiam się, jaki by był, gdyby żył…
czy miałby dzieci?…
jakie?….
komu dałby szczęście?…
gdzie by mieszkał i jak?…
czy nadal bylibyśmy przyjaciółmi?…
czy lubiłby mojego męża?…
czy kochałby mojego syna?….
dużo tych pytań w mojej głowie.

…tymczasem 7 tygodni samotności przede mną…zleciało…boję się ostatnich tygodni….boję się, że spotka nas jakiś „niefart” i znowu życie zatoczy koło…

…czasami jak stoję pod prysznicem i słyszę szczekanie psów przy bramie to zastanawiam się, czy to nie ONI…Ci, którzy jako pierwsi przynoszą wiadomośc…często zdarza mi się tak mysleć.;-(((
Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

tęsknota

…to niesamowite, że tęsknota może boleć  fizycznie…

…od 28 sierpnia  nie mam dobrych dni. Jakoś tak się składa, że ciągle coś jest nie tak, jak powinno. A wszytko zaczęło się od tej nieszczęśliwej soboty, a później to już poszło jak fala…nie mogliśmy się dogadać…byłam zła, nieszczęśliwa i nierozumiana…później on wyjechał na długo, a ja zostałam sama z tym wszystkim. Teraz jak tak myślę o ostatnich tygodniach wiem, dlaczego tak bardzo jest mi źle…nadal jestem w żałobie, choć myślałam, że spakowałam do wora ten problem i wysłałam w kosmos…problem straty wraca…wraca złość na niego, że go tam nie było, a mógł być…że byłam wtedy sama…jestem nadal zła…do tego tęsknię…jestem zmęczona i zestresowana. Nie mogę poradzić sobie z emocjami…w ciągu dnia spokojna, opanowana…wieczorem zestresowana, smutna i zła…wszystko miesza się ze sobą…

…przez cały ten czas odczuwam napięcie…nie mogę się zrelaksować i jestem smutna…tak po prostu smutna…nie znoszę tego uczucia…a nie fajne w tym wszystkim jest to, że taki stan emocjonalny nie pozwala mi pracować tak, jak bym chciała…nie mogę dać z siebie wszystkiego, jeśli sama jestem w rozsypce…nie potrafię sobie pomóc i nie znam nikogo, kto mógłby to zrobić…będę musiała sama pozbierać to zranione serce w całość…znowu sama…zwariuję od tego…nie znoszę bólu tęsknoty…

…teraz to już tylko wyć mi się chce!!!!!!!!!!!
Opublikowano Bez kategorii | 2 komentarzy

słoneczka moje;-)))

moi chłopcy;-)))…nie wiem jak to zrobić, żeby było dobrze;-(((

Opublikowano Bez kategorii | 1 komentarz

i jeszcze coś

…jutro mija 8 lat jak obnażam się publicznie;-)))
bo przecież blog to taka forma ekshibicjonizmu…przeczytałam całego bloga i…
…jak bardzo zmieniło się moje życie od tamtej chwili…
…i chociaż minęło tyle czasu i wydarzyło się tyle wspaniałych rzeczy…to nadal płaczę, 
gdy zapalam kominek na płycie grobowca…
…KOMINEK…Mati tak mówi na znicze;-)))
Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

zaniedbanie

 Tak dawno nie czytałam poezji…cóż za zaniedbanie…zaraz to zmienię. 
Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

zwariuję za wczoraj

Chyba nie jestem normalna…cały czas zastanawiam się, co czuje kobieta, która odbiera dzisiaj swojego męża z lotniska…martwego…wrócił po 6 długich miesiącach (czas dłuży się dla tych, którzy czekają)…co czuje  i co ja czułabym na jej miejscu…staram się wyobrazić sobie jej rozpacz i zastanawiam się czy moja byłaby większa…to będzie dla mnie bardzo długa zima…niby wszystko jest ok…i fajnie jest czasami mieć całe łóżko dla siebie, ale…

Dwa dni temu rozmawiałam z kimś na temat miłości…zrozumienia…akceptacji…tej drugiej połówki jabłka z którą chcemy żyć…jestem cholerną szczęściarą, bo ja swoją połówkę znalazłam…nie mogę jej teraz stracić…nie można żyć bez drugiej połówki jak się ją już raz znalazło…

Myślę o tym, bo stało się…dopóki nikt od dłuższego czasu nie zginął, to temat był nieaktualny, a teraz wiemy, że to się zdarzyć może i jakoś ciężko mi z tą prawdą…czasem chyba lepiej jest nie wiedzieć…nie słyszeć…pozostać głuchym na prawdę….
Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

……….

…często zwracam uwagę swoim studentom, czy to na zajęciach na uczelni, czy są to uczestnicy szkoleń, że człowiek ma tendencję do myślenia, że wszystko co złe jego nie dotyczy…”rak, strata bliskiej osoby, katastrofa…no owszem istnieje, ale mnie to nie dotyczy…mnie się to nie przytrafi…innym tak, bo przecież się zdarza, ale mnie?…mnie nie”…

…doskonale znam ten mechanizm, ponieważ obserwuję go na co dzień w swojej pracy…a dzisiaj…
…a dzisiaj w taki sam sposób zareagowałam…MNIE TO NIE DOTYCZY…
Dzisiaj zginął żołnierz…to był jego ostatni patrol i za 4 dni miał wracać po 6 miesiącach do domu…czekała na niego żona i dziecko…on już nie wróci…Kiedy usłyszałam o wypadku wiedziałam, że mnie to nie dotyczy, pomimo tego, że przecież mój mąż też tam jest, ale zadziałał mechanizm obronny: MNIE TO NIE DOTYCZY…

…a przecież mogło dotyczyć mnie…to straszne, ale uśmiecham się do siebie na myśl, że MNIE TO NIE DOTYCZY…
…ja odczułam ulgę a ONA?…
…nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie co czuje…
Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj